Wartość praworządności nie cieszy się w Polsce wielkim szacunkiem i to nie tylko z powodu bezprawia obecnych rządów. Przez prawie dwieście lat prawo było kształtowane przez obcych, przez zaborców, faszystów, komunistów. Mamy więc patriotyczne przywiązanie do postaw kontestacji prawa, a nie posłuszeństwa wobec niego. Paradoksalnie postawy te nie zmieniły się radykalnie po 1989 roku, gdy mieliśmy już własną państwowość. Zapewne wszystkie pamiętacie określenie „falandyzacja prawa” z pierwszego okresu naszej transformacji lub głoszoną jeszcze przed przejęciem władzy przez prezesa Kaczyńskiego potrzebę „przełamania imposyblilizmu prawnego”. Prezes i jego rząd potrzebę tę realizują obecnie w sposób bezwzględny. Żyjemy w czasach bezprawia, co związane jest nie tylko z utratą niezależności władzy sądowniczej, ale z niską oceną i małym szacunkiem wobec praworządności jako wartości moralnej.
Dlatego nasz Laureat jest tak ważną postacią. Jest bowiem nie tylko niezłomnym strażnikiem prawa, ale wzorem praworządności jako postawy etycznej. Co najmniej dwa razy Kongres Kobiet chciał go uhonorować swoją nagrodą, ale kandydat odmawiał, ponieważ uważał, że pełniąc ważną publiczną funkcję, nie może przyjmować nagród od jakiejkolwiek organizacji. Nasz kandydat w swojej publicznej roli przestrzegał nie tylko zasad apartyjności i apolityczności, ale również szeroko rozumianej zasady bezstronności. Przez cały okres pełnienia funkcji publicznej zachowywał się niczym Temida, oczy miał zawsze przewiązane przepaską: był ślepy na jakiekolwiek wpływy polityczne, prywatne interesy, partyjne naciski. Był ślepy na wpływy silnych, ale wrażliwy na sytuację słabych, wykluczonych, których prawa deptano.
Nasz laureat jest bowiem strażnikiem praw, ale praw szczególnych, najbardziej podstawowych, choć nie zawsze w świecie uznawanych, a mianowicie praw człowieka. Niby wszyscy ludzie je mają, tyle że nie wszyscy uznawani są jako ludzie lub – nie w pełni jako ludzie, a więc nie wszyscy traktowani są z godnością, jaka wynika z ich człowieczeństwa. My, kobiety, tu w Polsce, wiemy o tym najlepiej. Publiczna kariera naszego laureata powinna służyć jako wzorzec z Sevres: dobrze wykształcony prawnik, który nie zamknął się w wygodnym świecie akademickim (choć poprawnie przeszedł drogę od studenta do profesora), lecz angażował się w prace wielu organizacji pozarządowych, między innymi Stowarzyszenia Nigdy Więcej, które kilkanaście lat przed wszystkimi dostrzegło, jak szybko Polska brunatnieje.
Był i jest ekspertem wielu prawnych i społecznych organizacji krajowych i europejskich (między innymi Europejskiego Instytutu na Rzecz Równości Kobiet i Mężczyzn). W 2015 został Rzecznikiem Praw Obywatelskich; dziś kandyduje do Senatu RP, by kontynuować swoją misję. Zawsze po stronie prawa, zawsze po stronie słabych i dyskryminowanych, zawsze po stronie kobiet… Proszę Państwa, oto laureat XV jubileuszowego Kongresu Kobiet Adam Bodnar.
Laudacja dla Adama Bodnara, odczytana przez Małgorzatę Kidawę-Błońską w imieniu Donalda Tuska